Dzień Pierwszy. Poniedziałek. Gościem specjalnym tych rekolekcji była pewna ciekawa osoba o imieniu Marcin. Niezwykle utalentowany tancerz breakdance. Opowiadał o swoim życiu bez Boga i z Bogiem. Gdy nie wierzył w Boga, czuł, że ma wszystko, że jest kimś wspaniałym. Ignorował i lekceważył ludzi, czuł się na szczycie i spoglądał na innych z góry. Wszystko przez swoją pychę oraz fakt, że wcześniej tak samo był traktowany przez swoich znajomych. Jego życie jako młodego chłopaka też nie było łatwe, przypominało małe piekło na Ziemi: przemoc w rodzinie, alkohol, a później i narkotyki. Gdy jego życie zaczęło się sypać, uświadomił sobie, że na nikogo ze swoich znajomych nie może liczyć, wszyscy jeden po drugim odsuwali się od niego i teraz oni patrzyli na niego z góry. Zaczął więc szukać pomocy u Boga i otrzymał ją. Jego taneczny talent hip – hopowy nadal jest wykorzystywany w teledyskach. Jednak nie w teledyskach Palucha czy Greezy'ego, lecz w hip – hopowych utworach chrześcijańskich, m.in. ks. Bartczaka. Jest to obecnie jego sposób na chwalenie Jezusa.
Dzień Drugi. Wtorek. Tego dnia gościem specjalnym był Jacek – zapalony motocyklista (podobnie jak prowadzący nasze rekolekcje ks. Marcin). Opowiadał o tym, jak bardzo ważny dla niego jest Bóg i ile może dla Niego oddać. Przytoczył historię ze swojego życia, gdy spotkał agresywnie usposobionego motocyklistę z innego klubu. Zapytany przez niego, czy byłby w stanie oddać życie za barwy swojego klubu (przedstawiają one krzyż), wytłumaczył, że byłby gotów oddać swoje życie nie za samą kamizelkę, lecz za wartości, jakie przedstawia. Koleś nie spodziewał się takiej odpowiedzi i cała sprawa skończyła się na długiej rozmowie o wartościach w życiu oraz zdobyciu kolejnego sympatyka dla chrześcijańskiego klubu motorowego „Boanerges” . Bardzo ciekawy człowiek. Pokazał, że jest człowiekiem mocno wierzącym i chcącym pomagać oraz że można to łączyć z pasją do motocykli, stylem życia „w drodze”. Jak się okazało, jest też przyjacielem Jurka Owsiaka i wspiera WOŚP. Historia życia tych dwóch osób dała wielu uczniom ZAPu całe mnóstwo powodów do przemyśleń swojej drogi życiowej. Dopełnione przez – dość ekspresywne – nauki ks. Marcina, wsparte Słowem Bożym, doświadczeniami chemicznymi oraz rozbitą filiżanką, były znakomitym przygotowaniem do zbliżających się świąt.
Dzień Trzeci. Środa. Jak zawsze, ostatniego dnia szkolnych rekolekcji, księża zapraszają nas na Mszę św. Tym razem były dwie msze, jedna dla klas 1 i 2, druga dla klas 3 i 4. Odbyły się one, nie jak dotychczas, w kościele, lecz w naszej szkolnej auli. Jeżeli oceniać pomysł zmiany kościoła na szkolną aulę tylko według ilości uczniów biorących w nich udział – trzeba go uznać za bardzo dobry. Było nas naprawdę dużo. Zapewne na tak dużą frekwencję miała też wpływ intencja każdej z nich, czyli prośba od nas do Boga o przyjęcie do grona zbawionych tragicznie zmarłego naszego kolegę z trzeciej klasy – Dawida. Okazało się także, że są wśród nas osoby uzdolnione wokalnie, co objawiły śpiewając psalm i pieśni. Paweł, Olga, Marcin – rewelacja! Dziękujemy też pozostałym osobom służącym do mszy czyli: Mateuszowi i Pawłowi. Bardzo fajnie podsumowali nas Marcin i Jacek. Obaj powiedzieli, że baaardzo rzadko trafiają na tak fajną młodzież i nie mieli nigdy tylu pytań po rekolekcjach co od ZAPowiczów. No cóż, trudno i tu nie przyznać im racji.
Bartosz – Baryła – Tomalak (wtrącił też coś Marek Kujawa)