Nauczycielu mój... jakimi słowy podziękować Ci za świat, który mi dajesz? Za ziarno, które we mnie wzrośnie plonem, za brak siły na kolejny raz, za wieczny zapał na widok kogoś, kto chciałby cokolwiek poznać, pokochać, dla siebie MIEĆ - w głowie, w sercu, w wyobraźni...
Nauczycielu mój - błagam Cię dziś: nie trać chęci, nie rezygnuj, nie przestawaj wierzyć... jeśli Ciebie przy mnie zabraknie - skąd wezmę przyszłego siebie: dobrego, mądrego, pięknego? Jak odróżnię dobro od zła? Jak głupotę udającą mądrość od mądrości prawdziwej? Skąd dowiem się o urodzie wolności? Nauczycielu... nie zostawiaj mnie na pastwę podłości, zawiści i nienawiści - one są łatwe. Bądź ze mną, choć to najtrudniejsze... Nauczycielu mój - dam Ci za to niechęć, krzywy uśmiech i przywiędłego kwiatka. Ale błagam raz jeszcze - nie zniechęcaj się... dzięki Tobie zmieni się mój świat. To będzie Twoja nagroda - ja jako Człowiek i moja do Ciebie za późna miłość...
Niech żyją Nauczyciele - choć raz - w dniu Ich Święta!